Dzisiaj spotkałam się z Prekshą, jej koleżanką Shambouwi (czy jak jej tam) i drugą koleżanką, Suzanną z Włoch.
Najpierw musiałam czekać prawie pół godziny ma Prekshę, a potem na dziewczyny bo miały pociągi o wiele później od nas D: miałam stresa bo nie mogłam się do niej dodzwonić, cud że było tam wifi to się zgadałyśmy na fejsie (i weź się tu człowieku umawiaj).
Suzanna miała urodziny więc w trójkę kupiłyśmy małe ciasta, zapaliłyśmy świeczuszki i śpiewałyśmy sto lat po niemiecku jak wysiadała z pociągu. W dodatku Preksha miała dla niej mały prezencik, no, ogólnie było milusio :3
Faajnie było, strasznie dużo chodziłyśmy po Zurychu, Preksha zaprowadziła nas do bardzo uroczego parku oraz do sklepu indyjskiego. Widziałam w nim taaakie cuda, 20 kilowe worki ryżu (KTO TYLE ŻRE RYŻU NIBY), instant zupy miso (indyjsko tak bardzo) i jakieś indyjskie smakołyki. Shambouwi bardzo się jarała tym sklepem, mówiła że wiele rzeczy używa w swoim domu. Do tego leciała indyjska muzyka, klimacik po byku c:
!!! Nie wiedziałam że te naklejki ma czoło się kupuje w sklepie (don't judge me)
Co to kurde jest?! XD
Łabędzie skurwiele
Fajne to było, ludzie sprzedawali dużo różnych ciekawych rzeczy a ja prawie kupiłam sobie szalik (taniocha, 19 franków...).
Co to za instrument niby, wie ktoś?
Potem jak chciałam sobie grzecznie wrócić do domu to nagle zamarł ruch uliczny, a wg planu nie jechał żaden tramwaj. Potem zauważyłam dużo policji, a za policją... Dreptała sobie demonstracja. Przeciw aborcji. Starsi ludzie, orkiestra (!!!!) i przysięgam że gdzieś zadźwięczała pieśń religijna.
Ale niedługo trwał spokój bo zaraz na ulicę wylali się młodzi ludzie, też z transparentami itd, coś krzyczeli, skandowali, jeden koleś do mnie podszedł i poprosił żebym nie nagrywała (a i tak mam filmik, hohoho). W końcu ruch powrócił do normy, a policja nie musiała ani lać wody, ani strzelać z tych spluw co mieli przy sobie.
Morał jest taki: chodźcie na pchle targi a będziecie mieć przygody.
A tak na marginesie, oto mój piątkowy lunch
Random zdjęcia tajm!
mANGI KURDE W KIOSKU NA DWORCU, ZABIJCIE MNIE ;____;
Hej ho super stylówa panie kapitanie
Jutro jedziemy do Winterthuru do jakiegoś muzeum, jupi! Jedziemy z rana więc zaraz się zbieram do łóżeczka.
Żegnam was i trzymajcie się ciepło 8)
Pieróg
ten instrument to składana ukulelka, bo normalna jest za duża ;)
OdpowiedzUsuń